Stres to część życia wszystkich ludzi.
To coś z czym naprawdę musimy nauczyć się żyć. Dlatego każdy musi mieć wypracowany swój własny mechanizm radzenia sobie z stresem.
Większość z nasz ma już taki mechanizm wypracowany przez swoją podświadomość. Przyznaj się teraz co robisz gdy się stresujesz?
Może masz jakieś fizyczne objawy?
Pocisz się?
Obgryzasz paznokcie?
Szczękasz zębami?
Masz może bóle głowy lub skurcze mięśni?
Może twoje objawy nie są aż tak widoczne i przyjmują inne postacie?
Czujesz się przytłoczony?
Może masz lęki i koszmary?
Jeżeli chcesz sobie w pełni poradzić z swoim stresem najpierw musisz zidentyfikować swoje zachowanie w momentach gdy dopada cię stres.
Krok 1.
Wynotuj wszystkie swoje dolegliwości/zachowania związane z stresem.
Krok 2.
Teraz się zastanów co powoduje najczęściej dane zachowanie np. przed sprawdzianem obgryzasz paznokcie, a przed rozmową o pracę budzisz się w nocy z krzykiem.
Krok 3.
A teraz pomyśl czy masz ochotę i siłę coś z tym zrobić. Mimo że chcesz coś z tym zrobić może Ci się nie chcieć.
W pewnym sensie jest prościej puścić „śnieżką kulę” która będzie się toczyć przez nasze życie, kumulować i powiększać nasz stres.
Jeżeli jesteś ze sobą szczery możesz dość do wniosku że nie masz ochoty na zmiany.
Bycie w stresie to twój sposób na życie. To wszystko co wiesz, w czym jesteś dobry.
Możliwe że boisz się porażki, ale prawdziwa porażka będzie gdy strach i stres zawładną twoim życiem.
Więc może najwyższa pora odważyć się na coś nowego, coś czego się boisz?
Zobacz też:
Warto odważyć się na coś nowego nawet gdy się tego boimy. Choć na pierwszy rzut oka jest to sprawa skomplikowana i nie pozwalająca spokojnie myśleć z czasem okazuje się, że strach ma wielkie oczy a z efektów naszych działań jesteśmy baardzo zadowoleni :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl
Tak trzeba stawiać czoło stresowi (chyba nie tak się odmienia:p) :)
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że ja cały czas jestem zestresowana, sama stwarzam sobie problemy. No ale jak mam rozwiązać problem, który jeszcze nie istnieje? :)
OdpowiedzUsuńU mnie stres objawia się gryzienien warg albo skubaniem włosów.
Jeszcze nie wymyśliłam sposobu na stres.
Pozdrawiam!
Z stresem jak z sola, odrobina dodaje życiu smaku, za dużo zabija ://
OdpowiedzUsuńJa zawsze się okropnie stresuję przez ważnymi egzaminami, zwłaszcza ustnymi. Nawet, jeśli wiem, że umiem i znam wykładowcę. Podobnie jest z wszelkimi wystąpieniami publicznymi. Póki co wychodzę z założenia, że o ile moim marzeniem nie jest zostanie artystą estradowym i nie utrudnia mi to funkcjonowania, to nie muszę z tym walczyć :)
OdpowiedzUsuńZ tym stresem to przede wszystkim jest tak, że może wpływać na nas pozytywnie, a może też stać się przyczyną wielu niepowodzeń. Musimy pamiętać, że stresu nie da się zwalczyć - ale można go ograniczyć. Ograniczyć w takim stopniu, by przynosił pozytywne rezultaty. O jakich pozytywnych rezultatach mówię? Stres na pewnym poziomie działa stymulująco, pobudza i napędza. Natomiast po przekroczeniu tego poziomu, zaczyna przeszkadzać. Metody ograniczania stresu muszą być również dostosowane do sytuacji, która dany stres powoduje. Jeżeli jest to przykładowo egzamin, to wiadomo, że tutaj mamy bardzo ograniczony arsenał radzenia sobie ze stresem. W moim przypadku sprawdza się chodzenie wolnym krokiem po korytarzu. W przypadku stresu niezwiązanego z konkretną sytuacją tu i teraz, ale mającego podłoże w jakimś długotrwałym procesie, świetnie sprawdza się natomiast wysiłek fizyczny. Bieganie to dla mnie swoiste katharsis, które pozwala kontrolować stres na odpowiednim poziomie w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńMój sposeb na stres? Wysiłek fizyczny. Zawsze przed egazminem, wystąpieniem, trudną rozmową staram się znaleźć chociaż 15 minut na jakąkolwiek aktywnośc fizyczną. Zazwyczaj jest to bieganie. Rano, po lesie. Działa na mnie rewelacyjnie! Energia na cały dzień. I już się aż tak nie boję. Wiadomo, że zawsze jakiś stresik mały zostanie. W dodatku stres działa na mnie mobilizująco! Wiem, że muszę się skupić, przygotować się, postarać się!
OdpowiedzUsuńDokładnie, zawsze warto odważyć się na coś nowego. Właściwie to nie ma innego wyjścia, bo głupio stać w miejscu, gdy jest tyle możliwości do rozwoju. Myślę, że stres wynika głównie z tego, że boimy się porażki. Mi pomaga muzyka. :)
OdpowiedzUsuńJa się pocę, jest to potwierdzone naukowo. Najczęściej przy...hym hym, tada...przy ściąganiu na egzaminie, na który ledwo co się nauczyłam. Do tego wzrok mi krąży po sali, czy aby na pewno wykładowca nie widzi. Jeszcze prostuję się jak struna, tak to też przez stres. Jezu, muszę z tym skończyć, bo kiedyś wpadnę jak śliwka w kompot.
OdpowiedzUsuńJednak zauważyłam też, że jak stresuję się przed jakimś egzaminem, bo twierdzę, że za mało się nauczyłam i wmawiam sobie wtedy, że nie zdam choćby nie wiem co, to stres daje mi takich sił witalnych, że napiszę wszystko, a nawet ponad. Czyli stres może być też i dobry, niekoniecznie zły ;)
Stres ma swoje dobre strony, jak wspomniała Pani Monika - może działać mobilizująco. Problem zaczyna się wtedy, kiedy stres paraliżuje. Z tym trzeba walczyć. A to wcale łatwe nie jest.
OdpowiedzUsuńZ własnego doświadczenia jednak wiem, że się po prostu opłaca ;)
Najzabawniejsze jest to, że w latach '50 pacjenci zakładów psychiatrycznych mieli taki sam poziom stresów i lęków co przeciętny uczniak. Wyścig szczurów, brak pracy ( ewentualne kiepskie wynagrodzenie ), dążenie do osiągnięcia "high life" i voi'la! Jakkolwiek to się pisze:>
OdpowiedzUsuń